Blog,  Moje wyprawy,  Portugalia

Ludzie, których poznałem w Lizbonie

Dziś chciałbym przedstawić kilkanaście zdjęć czarno-białych, które wykonałem spacerując ulicami Lizbony. Będą one przedstawiały osoby z tego miasta, życie uliczne i myślę, że w jakiś sposób oddadzą klimat uroczej stolicy Portugalii. Bo dla mnie ludzie zamieszkujący „miasto światła” (jak często mawia się na Lizbonę) są właśnie pewnym charakterystycznym elementem kulturowym tego miejsca. Niezwykle otwarci, spokojni, cierpliwi i pomocni. Tak naprawdę najwięcej zdjęć ukazujących ludzi, zrobiłem podczas mojej pierwszej podróży do Portugalii. Z wieloma osobami udało mi się chwilę porozmawiać, spędzić dłuższą chwilę.

Na początek zdjęcie, które darzę sentymentem, bo „otwiera” całą serię. Była to pierwsza fotografia, którą wykonałem osobie. Starsza pani o imieniu Irmolinta siedziała na plastikowym krzesełku przed jedną z kafejek. Spostrzegłem tę osobę, kiedy wędrowałem po Alfamie wzdłuż szyn tramwajowych i od razu wiedziałem, że chciałbym wykonać zdjęcie. Zapytałem o zgodę i ku mojej radości – udało się. W zasadzie było to dla mnie ważne, bo wówczas po raz pierwszy zacząłem fotografować ludzi na ulicy. Wiadomo, że zawsze istnieje obawa o reakcję, o to, że ktoś odmówi itp. Więc pozytywne podejście tej pani bardzo mnie podbudowało i dało taką siłę do dalszego działania.

dsc_5361

Po zrobieniu zdjęć wstąpiłem do kafejki przed którą siedziała p. Irmolinta i poznałem właściciela Messiasa Baptistę, do którego przy okazji ponownie udałem się na obiad podczas kolejnej podróży. Idąc dalej uliczkami Alfamy, spostrzegłem siedzące na ławce dwie starsze kobiety. Zależało mi na tym, by je sfotografować i w tym przypadku również panie sympatycznie podeszły do mojego pomysłu, abym wykonał zdjęcie. Jak się okazało oprócz więzi koleżeńskich panie łączyło również jednakowe imię – Julia. Poniższą fotografię wykonałem przed domem p. Julii. Spodobało mi się tłem dla tego zdjęcia jest charakterystyczne dla Lizbony – wiszące pranie.

dsc_6159

A poniżej dwie koleżanki razem 🙂

dsc_6151

Bardzo sympatycznie spędziłem czas w dzielnicy Baira Alto, w której wykonałem kilka zdjęć. W zasadzie wszystkie z nich były bardzo spontaniczne. Tego starszego pana sfotografowałem kiedy siedział przy schodach.

dsc_5765

Z kolei Ignacio wykonywał drobne prace i także zgodził się na wykonanie kilku fotografii. Był chyba zadowolony, że postanowiłem zrobić zdjęcia 🙂

dsc_6476

Jedno z kilku moich ulubionych zdjęć przedstawia osobę Wilfredo. Historię tego zdjęcia można przeczytać tutaj. 

wilfredo

Kiedy poszukiwałem punktu widokowego z którego rozciąga się widok na dzielnicę Martim Moniz, miałem szczęście, poznać kilka osób, którym udało mi się zrobić zdjęcia. Najpierw Cristinie, która wieszała pranie w towarzystwie bacznego obserwatora – kota o imieniu Fofu.

dsc_8890

Na zdjęcie „załapała się” również pani Elena, która jak widać jest fanką Benfiki Lizbona. Ciekawe jak p. Elena zareagowała na dzisiejsze losowanie par 1/8 finału Ligi Mistrzów, podczas którego przydzielono drużynie z Lizbony – jedenastkę z Borussii Dortmund. 🙂

dsc_8803

Kiedy robiłem zdjęcie jakiejś kawiarence położonej na rogu ulicy, widząca to właścicielka wyszła ze środa i spontanicznie zapozowała do zdjęcia pokazując, że jedzenie jest dobre.  Postanowiłem więc, że nie ma innej opcji jak wstąpić  na jakąś przekąskę.  O ile pasta z sardynek i sery były bardzo smaczne,  o tyle zupa (która się nazywała bodajże Alejanto) była delikatnie rzecz ujmując nie w moim guście 😉  Jajko sadzone wrzucone w zupę rybną, do tego w środku jeszcze jakaś bułka i przyprawy. Strasznie tłuste 🙂 Ale nie ma co narzekać 🙂 Właścicielka za to była bardzo sympatyczna, uśmiechnięta i miła.

dsc_8881

Udało mi się w tej dzielnicy zrobić jeszcze kilka innych zdjęć, które zaprezentuję poniżej.

dsc_8815

dsc_8883

A skoro już jesteśmy przy temacie kawiarenek, to nie sposób pominąć kolejnego z moich ulubionych zdjęć, jeżeli chodzi o te wykonane ludziom w Lizbonie. Czas więc na Cafe do Electrico i zdjęcie właścicielki – Sandry, która przyjaźni się z reżyserem filmu „Imagine”, a jedna z ważniejszych scen filmu była właśnie nagrywana w tym miejscu. Więcej informacji na ten temat – tutaj.

0I5A3195

Ciekawym miejscem do wykonywania zdjęć było to pod nazwą Elevador da Bica. Jest to jedna z czterech wind w postaci wagoników, które po stromych wzgórzach Lizbony przewożą mieszkańców i turystów, co stanowi jedną z wielu atrakcji miasta. Poniżej kilka zdjęć, z których najbardziej lubię to, przedstawiającego pana wędrującego z uśmiechem pod górę z rowerem.

dsc_6648

dsc_5892

dsc_6632-2

dsc_7234

W tym roku wybrałem się także na duży targ z warzywami, owocami morza, rybami… Jedna z pań zgodziła się na fotografię podczas swojej pracy.

0i5a3117a

Fotografowanie ludzi w Lizbonie sprawiało mi mnóstwo przyjemności. Być może właśnie przez to, że spotykane osoby były bardzo często serdeczne, otwarte… Nie nabierały dystansu do mnie jako obcej osoby z jakiegoś kraju Europy, ale wręcz przeciwnie – nawiązywały krótką relację, podejmowały rozmowę na tyle na ile potrafiliśmy się porozumieć. Zawsze będę wspominał z sentymentem wiele osób, które mogłem poznać podczas podróżowania po Lizbonie.

A jakie są Wasze spostrzeżenia? Czy ktoś z Was miał okazję poznać Portugalczyków?

hz3

Fot. Mariusz Kalinowski

Loading

Komentuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *