Blog,  Moje wyprawy,  Urle i okolice

Nadbużańskie łabędzie…

– Wiesz, że łabędzie łączą się w pary na całe życie? – spytał.
– Słyszałem, ale nie chce mi się wierzyć.
– To prawda – powiedział z naciskiem – Allie mówiła, że to najromantyczniejsza rzecz, jaką słyszała. Dla niej to był dowód, że miłość jest najpotężniejszą siłą na ziemi.

Cytatem z książki „Ślub” Nicolasa Sparksa rozpoczynam moją fotograficzną opowieść. Zdjęcia, które przedstawię nie powstałyby, gdybym nie zawrócił… Wyjeżdżałem z Popowa Kościelnego po wschodzie słońca i jadąc do Wyszkowa postanowiłem zmienić trasę i jechać wzdłuż rzeki Bug. A zatem zamiast skręcić w lewo na Zatory, pojechałem prosto. Wówczas tuż za kościołem spostrzegłem na łące dwa łabędzie. W pierwszej chwili pomyślałem: „Ładnie. Piękne światło. Niezwykły widok, ale przecież mam już zdjęcia łabędzi, a poza tym nie ma za bardzo możliwości stanąć samochodem, bo droga nie miała szerokich poboczy”. Pojechałem dalej. Ale w głowie pojawiła się myśl, że mimo wszystko powinienem zawrócić. Po to, aby ukazać niezwykły nadbużański krajobraz. Bo uważam, że jest to niesamowite, że nad rozlewiskiem rzeki Bug można obserwować ptaki, przepiękną i naturę.

Na szczęście wróciłem. Wyłączyłem silnik samochodu, włączyłem awaryjne światła i poszedłem na łąki.

Zamysł był taki, że zrobię kilka zdjęć. Ale okazało się, że zamiast kilku minut zostałem kilkadziesiąt. Na miejsce bowiem przylatywały kolejne łabędzie więc wykonałem większą serię zdjęć. Wszystkie prezentuję poniżej. Myślę, że słowa są zbędne 🙂

 

 

Fot. Mariusz Kalinowski

Loading

Komentuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *