Blog,  Moje wyprawy,  Urle i okolice

Marcowy zachód słońca w Dręszewie

 

Lubię odkrywać nowe miejsca nad Bugiem. W marcu udało mi się poznać kilka nowych lokalizacji. Oprócz Słopska, w którym widok na Bug jest urzekający, niedawno trafiłem na wieś Dręszew. Położona jest w gminie Dąbrówka w powiecie wołomińskim. Interesowało mnie jak w tej części prezentuje się moja ulubiona rzeka więc wybrałem się na zachód słońca. Pierwszy raz w sobotę 17 marca. Nie byłem wtedy odpowiednio przygotowany. To znaczy, dosyć mocno wiało i temperatura była na minusie. Poza tym jak się okazało – rozlewiska Bugu znajdowały się na otwartej przestrzeni. Zajechałem na ok. dwie godziny przed zachodem słońca. Do mojego miejsca docelowego prowadziła piękna droga przy której znajdowały się wierzby.

Gdy dotarłem na miejsce, pozostało czekać na to co zadzieje się na niebie. Przyznam, że na początku  byłem nieco zniechęcony ze względu na to, że nie dostosowałem ubioru do panujących warunków. Nie spodziewałem się też tak silnego wiatru. Palce marzły dosyć szybko. Odliczałem więc czas do zachodu, ale postanowiłem zostać. Miałem bowiem świadomość, że po pierwsze: niebo było bezchmurne, a po drugie: przyjechałem tu przecież po to, aby zrobić zdjęcia 🙂

Moja cierpliwość została w tym dniu wynagrodzona, bowiem przywiozłem kilka zdjęć z których byłem zadowolony. W tym jedno z ważniejszych, które stało się inspiracją do powtórnego wyjazdu, ale o tym będzie w dalszej części tekstu. Słońce zachodziło za drzewami na tle czerwonego nieba. Wyjąłem mój teleobiektyw i robiłem zdjęcia z ręki. Wyglądało to bajecznie i od tego momentu zaczęła się w ogóle moja seria z tego typu zdjęciami.

Kiedy słońce już zaszło na niebie pojawiły się dominujące kolory: róż, fiolet, czerwień. Wykonałem jeszcze kilka zdjęć, na których widać doskonale jak było mroźno, bo praktycznie woda jest zamarznięta. Wyglądało to niezwykle zjawiskowo.

Kiedy wracałem do samochodu, spostrzegłem jak wspaniale wyglądają przydrożne wierzby na tle tego różowego nieba. Uznałem, że muszę wybrać się tutaj ponownie, aby spróbować je ująć kilka minut po zachodzie słońca. Okazja ku temu nadarzyła się kolejnego wieczora w niedzielę. Choć wstępnie najważniejszym celem w tym dniu było sfotografowanie zachodzącego słońca na tle drzew. Chciałem mieć bowiem więcej takich kadrów. Byłem bardzo ciekawy, czy warunki dopiszą i czy sytuacja powtórzy się do tej z poprzedniego dnia. I cóż… Szczęście dopisało. Nic tylko fotografować i zatrzymywać w kadrze te chwile. Tym bardziej, że było o wiele cieplej 🙂

A tak wyglądało to z daleka /poniższe zdjęcie/. W tym celu użyłem obiektywu szerokokątnego. Natomiast 4 powyższe fotografie wykonałem teleobiektywem Sigmą Sport 150-600 mm. O ile na początku jakoś nie byłem w pełni zadowolony po zakupie, o tyle w momencie w którym wykonałem pierwsze zdjęcia łabędzi oraz wschodzącego i zachodzącego słońca – wszelkie wątpliwości co do słuszności zakupu – odeszły 😉

Niebo zaczęło ciekawie wyglądać, więc skupiłem się na kolejnych kadrach.

Na tyle pochłonęły one moją uwagę, że wierzby, które miałem ująć na zdjęciach kilka minut po zachodzie tak naprawdę sfotografowałem w drodze powrotnej. Miałem już nawet odpuścić, ponieważ akurat miałem ograniczony czas i mogłem fotografować do 18:20. Ale kiedy odwróciłem się, by zobaczyć jak prezentują się późnym wieczorem nie mogłem zrobić nic innego jak wyjąć szybko statyw i chociaż wykonać kilka zdjęć. Wiem zatem, że jeszcze powrócę w to miejsce. Pozostaje czekać tylko na dobre warunki pogodowe.

Loading

Komentuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *