
Baśniowa kraina położona nad Bugiem
Około godziny 22:00 wróciłem z zachodu słońca, który fotografowałem nad Bugiem w miejscowości Szumin. Warunki trafiły się ciekawe więc pełen pozytywnych emocji wróciłem do domu. O 1:30 w nocy zaplanowałem wyjazd na wschód słońca. Zrezygnowałem więc ze snu, bo z doświadczenia wiem już po sobie, że jestem bardziej zmęczony jeżeli śpię np. 1 godzinę. O 1:15 wyjechałem, ponieważ zajeżdżałem jeszcze po kolegę, który postanowił towarzyszyć mi w podróży nad Bug. Zaplanowaliśmy, że sfotografujemy wschodzące słońce we wsi Mierzwice-Kolonia (Fronołów). Na drodze pojawiły się spore mgły. Jechałem więc ostrożnie, tym bardziej, że zwierzęta postanowiły się pokazać 😉 Najpierw lis, a w okolicach Wólki Paplińskiej na drogę wskoczył łoś. Ważne, że uczynił to na kilka sekund przed tym do niego dojechałem. W tej mgle prezentował się dostojnie. Kiedy byliśmy już za Sokołowem Podlaskim pojawiły się ciekawe kolory na niebie. Mgły nieustannie unosiły się nad polami, ale nie zatrzymywaliśmy się, ponieważ aplikacja wskazywała, że na miejscu będziemy ok. 3:35, a zatem w optymalnym czasie, bowiem wschód słońca był o 4:12.
Tymczasem we Fronołowie widoczność była bardzo ograniczona. Rzeki Bug praktycznie w ogóle nie było widać. Po kwadransie wspólnie uznaliśmy, że zaryzykujemy i pojedziemy w inne miejsce, że być może w tym czasie coś się zmieni jeśli chodzi o warunki. I tak zajechaliśmy do miejscowości Zabuże. Zaskoczenia nie było. Warunki identyczne jak we Fronołowie. Gdybym nie wiedział, że w tym miejscu płynie rzeka, to można było jej w ogóle nie zauważyć 😉
Czas więc na Gnojno
W wyniku tych okoliczności pogodowych uznałem, że warto zatem pojechać do wsi Gnojno, aby zobaczyć jak się prezentuje, ocenić to miejsce pod względem potencjalnych zdjęć.
Przyznam szczerze, że nawet nie wierzyłem w to, że aura zmieni się na tyle, żeby przywieźć stamtąd jakieś zdjęcia z których będę zadowolony. Tym bardziej, że do Gnojna zajechaliśmy dosyć późno, ponieważ około 20-30 minut fotografowaliśmy Bug w Serpelicach.
Zostawiliśmy samochód przy drodze i leśną drogą udaliśmy się na skarpę, aby zobaczyć jak będzie wyglądał widok na przełom Bugu. „Będziecie mieli ładne zdjęcia. Są mgły na polach” – powiedziała nam osoba, która wracała już ze punktu widokowego. To dało mi nadzieję, że może nie wszystko jednak stracone i że jest szansa, by jednak mieć ciekawe kadry. Przyspieszonym krokiem poszliśmy dalej. I co? W jednym słowie mogę napisać: szok! Bardzo pozytywne zaskoczenie. Widok niesamowicie piękny! Mgły cały czas unosiły się nad łąkami. Rzeki nadal nie było widać bardzo dobrze, ale „zarysowywały” się jej pewne kontury.
Baśniowo…
Byłem zupełnie zaskoczony tym, co zastałem. I szczęśliwy, bo miałem świadomość, że to wyjątkowa chwila! Taka, która zapisze się już na zawsze w mojej pamięci tak jak zeszłoroczny i póki co niepowtarzalny dla mnie wschód słońca w Mogielnicy. Chciałem porannych mgieł. Może nie na tyle zasłaniających rzekę jak we Fronołowie czy w Zabużu, ale Bo one nadają świetny klimat zdjęciom. Ale nie spodziewałem się, że tego poranka mgły będą aż tak duże i tyle czasu utrzymają się nad rzeką. Mogę powiedzieć, że to one w jakimś stopniu „dawkowały” te wszystkie pozytywne odczucia. A te pojawiały się nieustannie, kiedy stopniowo odsłaniały nadbużański krajobraz. Z każdą chwilą rzeka była coraz bardziej widoczna. Wszystko to uzupełnione śpiewem ptaków nadawało temu miejscu niezwykłą baśniowość… Słońce było już wysoko nad rzeką.
Po jakimś czasie można było dostrzec wędkarzy, których wcześniej nie było widać a jedynie można było usłyszeć rozmowy. Wyłonił się również obraz na przełom Bugu. Dało się zauważyć brzegi rzeki, choć mgły cały czas stanowiły nieodłączny element tego krajobrazu. Takie poranki uwielbiam najbardziej. Przez moment czułem się jakbym był na Sokolicy.
Takie poranki uwielbiam najbardziej. Szczególnie wtedy, kiedy dane miejsce poznaję po raz pierwszy tak jak to było w przypadku Gnojna. Kiedy robiłem zdjęcia z pobliskiego kościoła dobiegał dźwięk hejnału „Kiedy ranne wstają zorze”. Wszystko to było niesamowite i wiem, że chciałbym jeszcze wrócić niejednokrotnie w to miejsce. Aby znów zachwycić się porannym widokiem. Aby sfotografować rzekę z brzegu. Aby odkryć to, co ma jeszcze do zaoferowania to miejsce.
Fot. Mariusz Kalinowski

