Blog,  Moje wyprawy,  Urle i okolice

Mglisty poranek w Wyszkowie

W czwartek wieczorem przeglądałem pogodę jaka miała być w Wyszkowie rano. Zamierzałem bowiem wybrać się na zdjęcia nad Bug. I co? Idealnie. Od 7 rano miało być bardzo małe zachmurzenie – ok. 20% nieba i do południa słonecznie. Podbudowany tym faktem, że w końcu trafię na dobre warunki wstałem przed 6 rano, wypiłem poranną kawę, wsiadłem w samochód i pojechałem do Wyszkowa. Gdy zajechałem na miejsce, miasto było spowite mocną mgłą. Pomyślałem sobie – pewnie przed 7 aura się zmieni. Ale poprawa warunków nie nastąpiła. Pierwsza myśl, która się pojawiła: Ok. Wracam do domu i pójdę spać. Ale za moment na szczęście powstała myśl druga, która była bardziej pozytywna: zostań i pokaż świat takim jakim, go teraz zwyczajnie widzisz, bez względu na to czy jest słonecznie czy nie. I w ten oto sposób wybierając myśl drugą powstały zdjęcia, które później polubiłem. Mało tego – ten mglisty poranek bardzo przypadł mi do gustu i wróciłem z kilkunastoma zdjęciami.

Najpierw ciekawym motywem wydały mi się latarnie. Rzeka jest praktycznie niewidoczna. Podobnie rzecz ma się z mostem, którego widać tylko pewne zarysy. Czas zatem na pierwsze kadry. Zacznę od przedstawienia tych w tonacji czarno-białej.

Choć mimo braku mocnego światła, mam też kilka fotografii w kolorze, jak ta poniższa:

Następnie skupiłem się na roślinności nad Bugiem i wykonałem kilka zdjęć. W zasadzie widoczność była zaledwie na kilkanaście metrów. Rzeka – tak jak się spodziewałem – była nadal zamarznięta, pokryta śniegiem.

Postanowiłem, że pójdę w stronę drugiego mostu, który zawsze bardzo mi się podobał, aby zobaczyć co ciekawego zastanę w tamtym miejscu. I powiem tak – myślę, że było warto. Po pierwsze: spodobało mi się drzewo, które rosło tak, ja te drzewa na wzgórzu Gosań na nadbałtyckim klifie. Tak, jakby niedługo wskutek osuwania się klifu – miało wraz z korzeniami, znaleźć się na dole. Taki widok podobał mi się, ponieważ bardzo mocna mgła dodawała klimatu. Most kolejowy w tym momencie był zupełnie niewidoczny. Po drugie: pojawiły się na roślinach pajęczynki z kropelkami. Po trzecie: z czasem z każdym kolejnym krokiem zbliżałem się do tego, by w końcu zobaczyć most. Postanowiłem, że będzie on pewnego rodzaju „dodatkiem” do tła, a pierwsze skrzypce zagrają jednak rośliny, drzewa i zamarznięta rzeka 🙂 Po czwarte: lubię też ławeczki jako motyw fotograficzny więc i w tym przypadku postanowiłem skorzystać z okazji i ująć na zdjęciu jedną z kilku.

 

A na zakończenie jeszcze dwa czarn0-białe zdjęcia z tego miejsca.

Wróciłem bardzo zadowolony i wiem, że nie należy zrażać się warunkami, jeżeli trafią się inne niż te, których chcieliśmy. Po prostu – raz jest bardziej słonecznie, raz mniej. Jak to i w życiu 😉 Raz lepiej, raz gorzej. Co nie oznacza, że jak jest gorzej, to nie żyjemy. Podobnie z otaczającym nas światem – raz jest słonecznie, kolorowo, wręcz bajecznie, a czasem szaro, ponuro, zimno…Ale krajobraz jest. Gorszy lub ładniejszy, ale jest. Czy jednak wtedy takiego świata nie fotografować? 😉  Otóż pokazywać i to zdecydowanie. Dlatego dzięki tym i poprzednim fotografiom wiem jedno – jak już jadę z zamiarem robienia zdjęć – to bez względu na to co zastanę, warto wykonać zdjęcia. Bo to co na początku może wydawać się kiepskie i nie dające radości, później może okazać się czymś fantastycznym 🙂 Tak było w przypadku porannej mgły, z której na początku nie byłem zadowolony.

Fot. Mariusz Kalinowski

Loading

Komentuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *