Blog

Publikacja moich zdjęć w „Krainie Bugu”

Wczoraj, kiedy byłem u mechanika listonosz zawołał mnie i powiedział, że ma dla mnie jakiś list. Zażartowałem, że jeżeli list z pieniędzmi, to odbieram, jeżeli list z rachunkami do zapłaty, to niekoniecznie przyjmę 😉 Pan doręczający mi przesyłkę z uśmiechem stwierdził, że może i są to pieniądze, bo list miał spore gabaryty – format A4. Ale mylił się  jednak co do zawartości 😉 I dobrze 🙂  Okazało się bowiem, że to była przesyłka z redakcji kwartalnika „Kraina Bugu”. I nie był to rachunek za prenumeratę 😉 /choć tę posiadam/. W kopercie znajdował się najnowszy numer 16/2016. Moje zaskoczenie było jeszcze większe, kiedy zobaczyłem, że dział: „Fotogaleria” wypełniony jest moimi fotografiami… Wysyłałem je do redakcji w lipcu.  Nie spodziewałem się jednak , że jeszcze w tym roku będę miał tę przyjemność i radość z oglądania swoich zdjęć w „Krainie Bugu”. Tak wygląda okładka wspomnianego, nowego numeru pisma:

źródło: www.krainabugu.pl

Kraina Bugu - okładka

Osobiście najbardziej cenię sobie w piśmie reportaże i szczególnie zdjęcia, które są ich uzupełnieniem. We wspomnianym numerze fascynujące zdjęcia wykonała Iga Drobisz, która opowiedziała na łamach pisma o projekcie „(Lasting) Traces”. Opowiedziała nie tylko słowami, ale przede wszystkim fantastycznymi fotografiami, na których ujęła rdzennych mieszkańców obu Ameryk. Polecam http://www.igaphotography.com/

Jestem także pod dużym wrażeniem zdjęć Adama Pańczuka, które wykonał do reportażu „Czeladońka” / tekst Kazimierz Kusznierow/. Takie fotografie są dla mnie dowodem wielkiego artyzmu, dojrzałości, pomysłu oraz podejścia do fotografii z ogromną dbałością o efekt końcowy i przekaz. Świetne prace. Można podziwiać, uczyć się i czerpać inspiracje. http://adampanczuk.pl/

Na zakończenie chciałbym przedstawić 3  moje zdjęcia, które redakcja „Krainy Bugu” zamieściła w najnowszym wydaniu, oraz krótko je opisać, bo kiedy o nich dziś myślałem, zdałem sobie sprawę, że w zasadzie każde wiąże się z pewną historią i jest jakoś symboliczne.

A zatem zaczynajmy 😉

  1. Mogielnica – „Kolory nieba”
    Przysłona: f 11,  czas 0.50 s, 24 mm, iso 100    Godzina: 03:50

mogielnica - kolory nieba

Jest to dla mnie zdjęcie symboliczne, bo de facto „rozpoczęło” moją przygodę z podróżowaniem Podlasiu i chęć zobaczenia rzeki Bug. Była to pierwsza miejscowość, do której wybrałem się na wschód słońca. Aby zrobić to zdjęcie, wyruszyłem już w nocy i po 2:30 w byłem w Mogielnicy. O 3 nad ranem wyruszyłem przez ciemny jeszcze las i znalazłem to miejsce. Budził się nowy dzień, a ja miałem ten przywilej, aby być tego obserwatorem i zatrzymać ten moment na zdjęciu.

2. Cisza przed burzą. Mogielnica.
     Przysłona f 14, czas 1/200 s, 105 mm, iso 400    Godzina: 12:09

0i5a0139

To zdjęcie w zasadzie mogło nie powstać. Albo inaczej: niekoniecznie zrobiłbym je w tym roku. Ale na szczęście, stało się inaczej. I mam je w swoich „zbiorach” 😉 Napisałem, że mogło go nie być, ponieważ kiedy skończyłem fotografować wschód słońca w Mogielnicy miałem udać się dalej na Bużyska /po drugiej stronie Drohiczyna/. Było wówczas ok. 7 rano. Ale samochód się zepsuł. Musiałem wrócić do domu – ok. 80 km i zrezygnować z dalszej podróży. Wróciłem jednak i pożyczyłem samochód od taty, by ponownie pojechać w tym dniu na Podlasie – szkoda bowiem było mi tej pięknej pogody. Wjechałem więc ponownie do Mogielnicy przed 12.00 i wówczas zobaczyłem tę piękną łąkę. Gdyby wtedy samochód nie zepsuł się z rana, z pewnością nie zrobiłbym tego zdjęcia, bo byłbym o tej porze już w innym miejscu, a w nocy kiedy wjeżdżałem po raz pierwszy do Mogielnicy tej łąki w takiej odsłonie rzecz jasna nie dało się dostrzec.  Zatem nie ma tego złego… 😉

3. Spoglądając z mostu na poranną mgłę. Mierzwice-Kolonia (Fronołów).
     Przysłona f 9, czas 1/250 s, 70 mm, iso 250    Godzina: 06:30

fronołow

Powyższe zdjęcie też jest dla mnie osobiście symboliczne, bo znalezienie mostu we Fronołowie, było jednym z moich celów podczas pierwszej podróży po Podlasiu. Można powiedzieć, że pierwszego dnia skupiłem się na innych miejscach i odpuściłem poszukiwanie. Ale ostatniego dnia, kiedy wracałem z rezerwatu „Przystań Trojan” ze wschodu słońca, uznałem, że muszę spróbować odnaleźć wyżej opisane miejsce i zobaczyć jak prezentuje się rzeka Bug. I wówczas się udało. Zaryzykowałem i wjechałem w las jadąc równolegle wzdłuż torów kolejowych. Most odnalazłem, a widoki, które wtedy zobaczyłem kiedy unosiła się poranna mgła – były jednymi z najpiękniejszych jakie widziałem nad Bugiem. Powstało wówczas wiele fotografii, w tym powyższa z nich.

Ps. Redakcji kwartalnika „Kraina Bugu” serdecznie dziękuję za zamieszczenie zdjęć. Jest mi niezmiernie miło i czuję się zmobilizowany. Zmobilizowany do tego, by cały czas poszukiwać piękna w naturze, dzielić się nim, doświadczać na co dzień i rozwijać siebie.

Loading

Komentuj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *