Zdjęcie 2019 – podsumowanie
Ojej… Niesamowite, że poprzedni tegoroczny wpis na mojej stronie umieściłem w lutym! Ależ ten czas szybko upływa. Całe szczęście, że 2019 rok powoli dobiega końca, to jest okazja, aby nadrobić zaległości i w końcu dodać coś nowego na stronę 😉 Cóż – pasowałoby jednak nieco wytłumaczyć ten brak wpisów. Więc szybko, żeby przejść do sedna – wspomnę o dwóch przyczynach: pierwsza – brak czasu, druga – brak silnej woli, by zmobilizować się do przynajmniej cotygodniowego umieszczania czegoś nowego. Zazwyczaj jest tak, że weekendy poświęcam na wyjazdy w plenery przy sprzyjającej pogodzie. Wówczas najczęściej dzielę się wrażeniami na moim fanpage. Wracam ze wschodu słońca – odsypiam, następnie przeglądam zdjęcia i wówczas wybieram – poświęcić czas na pisanie, umieszczanie zdjęć czy zamiast tego jechać na zachód słońca. Zazwyczaj zwyciężała ta druga opcja. W każdym razie jednym z postanowień na 2020 jest zdecydowanie powrót do wypracowanego przeze mnie schematu, że minimum raz w tygodniu – pojawi się nowy wpis na blogu.
Na razie póki co zatrzymajmy się jednak jeszcze na krótką chwilę przy roku 2019. Krótko podsumuję go w aspekcie fotograficznym.
Mógłbym podzielić na takie 2 etapy – pierwsze półrocze zdecydowanie lepsze, ciekawsze, bardziej sprzyjające warunki i więcej czasu na fotografowanie. To także spełnienie marzeń o kolejnych wystawach. Druga połowa roku natomiast mniej udana. Szczególnie w kontekście jesieni czuję się lekko zawiedziony przez aurę. Być może również nie poświęciłem dostatecznej ilości czasu na poszukiwanie odpowiednich kadrów. Było to również związane z tym, że prywatnie w moim życiu w ostatnich miesiącach nastąpiło kilka ważnych zmian i sprawy te były pierwszoplanowe, co z kolei przełożyło się również na mniej zdjęć. Na szczęście wszystkie istotne kwestie udało się bardzo pozytywnie „zamknąć” przed końcem tego roku, co mnie cieszy.
Najważniejsze wydarzenie, które fotografowałem w tym roku to Święto Przemienienia Pańskiego na Świętej Górze Grabarce. Co roku czekam na ten niezwykły czas i mimo, iż akurat w tym czasie byłem chory – zdecydowałem się pojechać na noc do Grabarki.
Najciekawsze miejsce, które w tym roku odkryłem: Męćmierz nad Wisłą, nieopodal Kazimierza Dolnego.
Cel podstawowy udało mi się osiągnąć – czyli zrobienie 12 zdjęć, z których jestem zadowolony. Cel fotograficzny: czyli sfotografowanie Jeziora Bled w Słowenii – niestety nie. Pozostanie zatem w planach do realizacji. Czy na 2020 – nie wiem, bo zawsze na dany rok mam nowy cel. Myślę więc, że wypad do Słowenii będzie takim „dodatkiem” do nowego celu 🙂
Jak widać – rozpisałem się, więc czas na konkrety – przedstawiam 12 fotografii, moich ulubionych z bieżącego roku i zachęcam do wyboru tej najlepszej – czyli zdjęcia 2019 roku.
Zdjęcie 1. Szumin /Bug/ – fotografię darzę sentymentem, ponieważ wykonałem ją dzień po pogrzebie śp. Pawła Adamowicza. Wówczas tak opisałem to zdjęcie:
Przy „dźwiękach ciszy”płynącej rzeki Bug i ptaków rozmyślałem o wczorajszym pożegnaniu śp. Pana Pawła Adamowicza – prezydenta miasta, które jest mi bliskie.
Dzisiejszy poranek, był „otwarciem” pewnego nowego rozdziału. To co było w tamtym tygodniu zostało zamknięte, szczególnie wczoraj pożegnaniem w Bazylice Mariackiej. Przyznam, że oglądając transmisję z uroczystości pogrzebowych łzy spływały po policzkach, szczególnie kiedy wypowiadała się córka śp. prezydenta.
Dziś, gdy stałem nad rzeką i spoglądałem na ten piękny krajobraz pomyślałem, że tak nagle zostało przerwane to życie… Ten delikatny nurt rzeki wokół zamarzniętej jej części uświadomił mi, że tak jak ona płynie, tak upływa czas każdego z nas. Że nikt z nas nie zna ani dnia, ani godziny, kiedy będzie musiał odejść z tego świata. Dlatego warto doceniać każdą chwilę daną nam na kolejny dzień. Warto mówić: kocham, proszę, przepraszam. Warto nie odkładać nic „na później”…
Ta zamarznięta część rzeki symbolicznie jest jak chłodne serca ludzi, którzy są przepełnieni brakiem szacunku i nienawiścią. Ale ta płynąca woda daje nadzieję…
Zdjęcie 2. Gdynia /Klif w Orłowie/ – moje ukochane miejsce nad Bałtykiem. I jedna z kilku moich ulubionych fotografii z Orłowa. Ta tym bardziej, ponieważ wykonałem ją w lutym. Nie spodziewałem się wówczas takiej aury, takich kolorów morza, takiej pogody.
Zdjęcie 3. Szumin /Bug/ – moje ulubione motywy nad rzeką Bug to łódki, pychówki oraz stare drzewa. Aby wykonać tę fotografię musiałem nieco się poświęcić 😉 Kiedy bowiem wybrałem się nad Bug po tej stronie rzeki droga dojazdowa była zalana. Spore błoto. Nie miałem ze sobą odpowiedniego obuwia, ale doskonałe światło zachęciło mnie do tego, by przejść boso. Tak zrobiłem, najpierw podwinąłem nogawki i chodziłem w błocie, by przedostać się do dobrego miejsca widokowego, a gdy to się udało urządziłem sobie spacer po łąkach i zostałem aż do zachodu słońca.
Zdjęcie 4. Rezerwat Trojan /Bug/ – to był jeden z najpiękniejszych poranków tego roku (czerwiec) – godzina 04:38. Tak naprawdę wybrałem się w to miejsce, aby sfotografować zachód słońca. Ale wówczas warunki nie były jakoś spektakularne, z kolei wiedziałem, że zawsze w tym miejscu interesujące są wschody słońca. Wówczas zafundowałem sobie nocleg w samochodzie, bowiem było przed 22.00, a pierwsze zdjęcia planowałem zrobić ok. 3.00 nad ranem. Nie było więc sensu wracać do Urli (ponad 100 km), więc poczekałem do świtu. Ten był niesamowity. Mgły, blask wschodzącego słońca, cisza… To był bez wątpienia cudowny poranek. Po takiej dawce pozytywnej energii pojechałem do Warszawy do pracy mając świadomość, jak wielkim szczęściem było dla mnie obserwowanie przyrody w rezerwacie Trojan o tej porze.
Zdjęcie 5. Rezerwat Trojan /Bug/ – niecałą godzinę wcześniej, bo o 03:38 – tym razem mając już odpowiednie buty – przemierzałem zroszone łąki i tak naprawdę największą „walkę” toczyłem z komarami, które mocno dawały się wówczas we znaki. Ten widok mnie zachwycił. Można wręcz rzec – prostota. Drzewo, mgły, rosa i wschodzące słońce. Ale to wszystko zebrane w jedną całość, stworzyło piękny spójny obraz.
Zdjęcie 6. Szumin /Bug/ – jesienna odsłona. Wróciłem w to miejsce, bowiem dzień wcześniej byłem tutaj bez aparatu. Zrobiłem wtedy kilka zdjęć komórką i żałowałem, że nie zabrałem ze sobą sprzętu. Wówczas bowiem jechałem pokazać to miejsce znajomej osobie, a że było niewiele czasu do zachodu słońca – nie zabierałem w ogóle aparatu. Wiedziałem jednak, że koniecznie muszę przyjechać tutaj następnego dnia – tym razem już ze statywem, aparatem. Tak też uczyniłem, a widok tego popołudnia przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Dla mnie wszystko wyglądało idealnie, wręcz bajkowo. Delikatne chmury, mgły na łąkach i drzewa odbijające się w tafli rzeki. Przyznam, że Szumin stał się dla mnie najważniejszym miejscem nad Bugiem.
Zdjęcie 7. Szumin /Bug/ – pozostajemy zatem jeszcze przez chwilę w miejscowości Szumin. Tym razem jednak czas na odsłonę letnią. Koniec czerwca. Potrzebowałem tego. Oddechu, ciszy, pięknego zachodu słońca. Po powrocie z pracy, pojechałem nad Bug. I stało się. Znów zachwyciłem się nadbużańskim krajobrazem.
Zdjęcie 8. Męćmierz /Wisła / – na taki dzień zdjęciowy czekałem z tęsknotą. Pogoda dopisała. Do ostatniej chwili zastanawiałem się czy jechać nad Bug w znane mi miejsca czy w końcu zrealizować coś co już od dawna chodziło mi po głowie – czyli sfotografować wiatrak w Męćmierzu (można też pisać – Mięćmierzu). Ostatecznie wsiadłem w samochód i pojechałem nad Wisłę. To pięknie miejsce nieopodal Kazimierza Dolnego znałem wyłącznie ze zdjęć z internetu i kilku wpisów na różnych blogach. Nie wiedziałem czego mogę spodziewać się… Przyznam, że trochę pobłądziłem, by w końcu znaleźć optymalne miejsce (m.in. wędrowałem wzdłuż wzgórza mając widok na Janowiec). Kompletnie nie mogłem znaleźć miejsca do którego schodzi się, by mieć widok na wiatrak. W końcu poszedłem przed siebie przez okoliczne chaszcze i to był dobry wybór. Patrząc z dołu odnalazłem wiatrak… Aby mieć jeszcze lepsze możliwości kadru pozostało przejść przez rzekę na pośrodku położoną plażę. Miałem szczęście, że poziom wody był na tyle niski, że woda sięgała za kolana w najgłębszej części. Tam już pozostałem do zachodu słońca doceniając znów tę piękną chwilę. W takich momentach czuję, że żyję i że mam wielkie szczęście, że mogę to wszystko widzieć, czuć, chłonąć. Zdjęcie darzę sentymentem, bowiem przy okazji fotografowanie w wodzie przypłaciłem gorączką i przeziębieniem w ciągu dwóch następnych dni 😉
Zdjęcie 9. Urle – mógłbym napisać – najświeższe – wykonane kilka dni temu w grudniowe popołudnie, kilkanaście kroków od mojego domu. Spodobała mi się ta mgła, która okryła las, droga, światło – tajemniczość.
Zdjęcie 10. Głody /Bug/ – wykonane w pierwszych dniach wiosny. To najciekawsze miejsce z nowo poznanych nad Bugiem w tym roku. Przyznam, że na te dwie pychówki trafiłem przez przypadek, w ogóle, żeby dotrzeć do punktu widokowego musiałem się trochę poświęcić. Ale w końcu to standard 😉 Plus jest taki, że nie narzekam, ale z radością wspominam te wszystkie miłe i niejednokrotnie śmieszne momenty. W tym przypadku samochód zostawiłem nieopodal posesji, która była nieogrodzona. Nawigacja pokazywała mi, że muszę przejść obok, by dostać się do rzeki. Dwa większe psy zaczęły szczekać i biec w moją stronę, ale właściciel będąc na podwórku zawołał je i udało mi się przejść. Znalazłem się na wysokiej skarpie, ale była ona porośnięta dużymi drzewami. Nie za bardzo była możliwość, aby mieć dobry widok, nie wspominając już o tym, by jakość zejść w dół. Po kilkunastu minutach wędrówki, zauważyłem z góry na dole dwie pychówki. Jaka myśl się zrodziła – chyba nie muszę wyjaśniać – tak, dokładnie: „chcę je mieć na zdjęciach” 😉 Z torbą ze sprzętem i statywem kombinowałem jak dostać się na dół. Teren na skarpie był dosyć śliski, błotnisty. Momentami przedzierałem się między drzewami trzymając się jedną dłonią gałęzi drzew, by nie zjechać w dół. W końcu nastąpił moment, że byłem już na wysokości ok. 2-3 metrów. Ostatecznie nastąpił moment, kiedy nie byłem w stanie zapanować nad podłożem i „zjechałem” na plecach w dół. To nic, że kurtka i spodnie były całe zabrudzone. Obuwie też miałem zwykłe – adidasy, więc szybko buty miałem mokre, bowiem teren wokół pychówek jak widać do wysuszonych nie należał. Ale całość mnie urzekła. Te pierwsze wiosenne kolory, krajobraz jeszcze po zimie i motyw pychówek. Ps. Zastanawiałem się jak dostanę się do samochodu, bowiem wracałem już po zachodzie słońca. Było ciemno i podejrzewałem, że tym razem gospodarz będzie w domu i jeśli psy wyskoczą, to mogę mieć przygodę, ale albo tak cicho przeszedłem ten newralgiczny odcinek, albo psy postanowiły odpuścić 😉
Zdjęcie 11. Rezerwat Trojan /Bug / – zdjęcie „zamykające” te z nadbużańskim krajobrazem wykonałem w październiku jesiennym popołudniem.
Zdjęcie 12. Mińsk Mazowiecki – wykonane w połowie października. Wracałem wówczas z Męćmierza i postanowiłem zajechać do Mińska Mazowieckiego, ponieważ kojarzyłem ten ładny park w centrum miasta. Byłem ciekawy jak prezentuje się o tej porze roku. Było dokładnie samo południe, około godziny 12.00. Praktycznie bardzo rzadko o tej porze fotografuję, ponieważ zdecydowanie wolę światło poranne lub te po czy w czasie zachodu słońca. W tym przypadku jednak postanowiłem nieco tę regułę złamać, ponieważ warunki spodobały mi się. Wykonałem kilka kadrów, spośród których ten został moim ulubionym.
Zapraszam do głosowania na zdjęcie roku na moim fanpage: https://www.facebook.com/wolaistnieniamariuszkalinowski/
Głosowanie potrwa do 5 stycznia do końca dnia. Zasady są następujące. Można głosować na dowolną ilość zdjęć. Przy wybranych należy dodać reakcję. Za każdą z nich zdjęcie otrzyma określoną ilość punktów. Zdjęciem roku zostanie ta fotografia, która zbierze ich najwięcej spośród zaprezentowanej dwunastki.
Klikając przy danym zdjęciu znaczek „Lubię to” – 1 punkt, „Super” (serce) – 2 punkty, „Wow” – 3 punkty.