Tramwaje w Lizbonie
Żółty, stary tramwaj jest jednym z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu Lizbony. W zasadzie można powiedzieć, że będąc w stolicy Portugalii nie można wyjechać z niej, bez odbycia przejażdżki żółtym wagonem po mieście. Najbardziej popularny jest tramwaj z numerem 28. A wszystko ze względu na trasę linii, która biegnie przez najważniejsze i urokliwe punkty miasta. Wypełniony najczęściej po brzegi tramwaj „wspina się” po krętych i wąskich uliczkach Alfamy (moim zdaniem najciekawszej dzielnicy). Zatrzymuje się na przykład przy punkcie widokowym Portas do Sol (poniżej zdjęcie). Przechodząc na drugą stronę można zobaczyć wspaniały widok na rzekę Tag, stare czerwone dachy, które są charakterystycznym elementem Alfamy.
Tramwaj 28, przejeżdża również obok Zamku Świętego Jerzego, dalej obok Katedry Se i ostro skręca za katedrą wjeżdżając w wąskie ulice. Bardzo często zdarza się, że motorniczy musi wysiąść z tramwaju, aby na przykład sprawdzić czy nie porysuje zaparkowanego obok samochodu. Kiedy ktoś zaparkuje samochód zbyt blisko torów, tramwaj zatrzymuje się i trzeba odszukać właściciela. Dla mnie jest to dodatkowy urok 🙂 Sam byłem świadkiem sytuacji, kiedy samochód dostawczy zablokował możliwość przejazdu tramwaju w małej uliczce. Kierowca wypakowywał towar. To co mi się spodobało to fakt, że praktycznie wszyscy z uśmiechem siedzieli w tramwaju i czekali, aż będzie mógł jechać dalej. Motorniczy też był spokojny, a kierowca samochodu za kilka minut odjechał. Nikt na nikogo się nie denerwował, wszystko było załatwione ze spokojem i radością. Coś wspaniałego. Teraz wyobraźmy sobie taką sytuację w naszej stolicy 😉
Na początku, kiedy spacerowałem uliczkami i poznawałem miasto, nie spodziewałem się, że nieraz będzie trzeba „chować się” w wejściu do bramy lub stanąć bardzo blisko ściany, żeby tramwaj mnie nie zahaczył 😉 Co prawda, mam to szczęście, że mam szczupłą sylwetkę, ale nieraz miejsca było naprawdę mało. Zresztą zobaczcie:
Żeby mieć miejsce siedzące warto wybrać się na przystanek, z którego trasa się rozpoczyna lub nie podróżować w godzinach szczytu. Udało mi się takie miejsce zająć, dzięki czemu mogłem skupić się na zdjęciach, które wykonałem również jadąc tramwajem. Na przykład ta fotografia jest tą, która powstała właśnie w ten sposób, a mam do niej sentyment. Dlaczego? Między innymi dlatego, że po powrocie z Lizbony obejrzałem przepiękny film „Imagine” w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego. Jedna w ważniejszych scen tego filmu ukazywała właśnie tę kawiarnię i bodajże działa się nawet w tym miejscu (oglądałem dawno, więc nie pamiętam dokładnie cóż to była ze moment filmu, ale spróbuję to odświeżyć). Jeszcze ciekawsze dla całej historii jest to, było to jedyne zdjęcie tego miejsca, które zrobiłem w Lizbonie (mowa o tej konkretnej kawiarni). Jedyne z kilku tysięcy, które przywiozłem. Więc tym bardziej byłem zadowolony, że akurat fotografię wykonałem jadąc słynnym tramwajem 28. To były sekundy. Zresztą zdjęcie jest delikatnie nieostre wskutek ruchu. Cieszę się, że wtedy wyzwoliłem spust migawki. Poniżej ta fotografia.
Wspomniana wyżej kawiarenka znajduje się po prawej stronie patrząc na poniższe zdjęcie.
Bardzo spodobało mi się również miejsce niedaleko Rossio. Szczególnie po południu wyglądało ładnie. Padające światło nadawało piękne barwy.
W Lizbonie jest 5 linii tramwajowych. Wspomnę, że pierwsze elektryczne tramwaje uruchomiono w 1901 roku. Jako ciekawostkę dodam, że to właśnie na linii 28 znajduje się najbardziej stromy na świecie podjazd tramwajowy wynoszący 145‰, a w wielu odcinkach pojazdy osiągają pochylenie wynoszące 120‰.
Dla mnie zasługujące na uwagę jest to, że właśnie te tramwaje stanowią jedną z wielu najważniejszych atrakcji miasta. Że udało się zarządzającym miastem osobom „wykorzystać” te żółte, stare wagony do promocji Lizbony, do pokazania walorów miasta. Że nie zlikwidowano ich, ale pozostawiono i dziś są jednymi z najbardziej charakterystycznych elementów stolicy Portugalii. Praktycznie na okładkach wszystkich przewodników jest zazwyczaj żółty tramwaj. Nie jakiś pomnik, budynek czy widok. Ale właśnie ten wagonik, najczęściej z numerem 28.
Czy jechaliście tramwajem 28? Jeżeli tak, to napiszcie w komentarzach jakie były Wasze przeżycia 🙂 A może macie jakąś ciekawą historię z tym związaną?
Zdjęcia: Mariusz Kalinowski