-
Woliński Park Narodowy – plaża w Międzyzdrojach
W tym roku jednym z moich celów zdjęciowych było uwiecznienie na fotografiach terenów Wolińskiego Parku Narodowego. Do Świnoujścia i Międzyzdrojów mam bardzo duży sentyment. Pierwszy raz zobaczyłem Bałtyk będąc w II klasie szkoły podstawowej, kiedy wyjechaliśmy na tzw. „Zieloną Szkołę”. To był wspaniały czas i do dziś pamiętam ten moment kiedy wybraliśmy się pierwszy raz całą klasą na plażę. To niesamowite wrażenie jakie wówczas wywarło na mnie morze. Tym bardziej, że świnoujska plaża jest bardzo szeroka. Biały wiatrak jako znak nawigacyjny, duża przestrzeń, sztorm. I Gosań – najwyższy klif polskiego wybrzeża. Widok z klifu zawsze zapada w pamięć. Ruiny Kościoła w Trzęsaczu. Te trzy miejsca zapamiętałem najbardziej. Wszystko to…
-
Niespodzianki o świcie w Kukawkach
Jak pisał Phil Bosmans „najpiękniejszych chwil nie zaplanujesz, one przyjdą same”. Bardzo często tak właśnie jest, że wtedy kiedy najmniej się tego spodziewamy lub jesteśmy spontaniczni – piękne rzeczy dzieją się w naszym życiu. Samą spontaniczność jaką w sobie posiadam zawdzięczam Przyjacielowi, o którym często mówię, że jest to mój starszy brat (Bartkowi), którego poznałem kilkanaście lat temu w mojej pracy. Rozpoczynałem wówczas studia i rozmawiając na różne tematy pewnego razu Bartek wspomniał: „Mario – jesteś super gość, ale powinieneś być bardziej otwarty, bardziej spontaniczny”. Nie był to zarzut, a pewnego rodzaju sugestia, która miała dla mnie bardzo duże znaczenie. Zdałem sobie wówczas sprawę, że rzeczywiście tak jest. I…
-
Nadbużańska sesja o zachodzie słońca…
Bardzo miła niespodzianka spotkała mnie w ostatnich dniach. Otóż odezwała się do mnie osoba, z którą już dosyć dawno temu byłem wstępnie umówiony na sesję nad Bugiem. Kiedy Milena (bo o niej mowa) napisała, z zapytaniem czy sesja jest nadal aktualna z przyjemnością potwierdziłem takie możliwe działanie. Tym razem błyskawicznie wszystko wspólnie ogarnęliśmy i wykorzystując zapowiedzi o dobrych warunkach pogodowych – umówiliśmy się na sesję w piątek. Motyw przewodni – biała suknia ślubna a do tego we włosach wianek z polnych kwiatów. O ile z suknią ślubną nie było większych problemów, o tyle wianka nie udało się nikomu w kwiaciarni przygotować w tak krótkim czasie (jak się okazało, rzecz zatem…
-
Szwajcaria Podlaska – miejsce, do którego chcę wrócić…
W ten rejon Polski chciałem się wybrać już od pewnego czasu. I cieszę się, że okazja nadarzyła się w ten weekend. Z racji tego, że Neple są oddalone od Gnojna o kilkadziesiąt kilometrów zaplanowałem, że sfotografuję to miejsce podczas wschodu słońca. Ale nieco zmieniłem swoje założenia i uznałem, że zamiast jechać nocą z Gnojna do wsi Neple, to postanowiłem dojechać tam przed zachodem słońca. Dlaczego? Przede wszystkim po to, aby poznać miejsce. Żeby zobaczyć jak dojść do najważniejszych punktów widokowych, aby zastanowić się nad kadrami, które miałem wykonać podczas wschodu słońca. Jak się okazało – była to świetna decyzja. Ale o tym już za chwilę… W doborowym towarzystwie… Na miejsce…
-
Baśniowa kraina położona nad Bugiem
Około godziny 22:00 wróciłem z zachodu słońca, który fotografowałem nad Bugiem w miejscowości Szumin. Warunki trafiły się ciekawe więc pełen pozytywnych emocji wróciłem do domu. O 1:30 w nocy zaplanowałem wyjazd na wschód słońca. Zrezygnowałem więc ze snu, bo z doświadczenia wiem już po sobie, że jestem bardziej zmęczony jeżeli śpię np. 1 godzinę. O 1:15 wyjechałem, ponieważ zajeżdżałem jeszcze po kolegę, który postanowił towarzyszyć mi w podróży nad Bug. Zaplanowaliśmy, że sfotografujemy wschodzące słońce we wsi Mierzwice-Kolonia (Fronołów). Na drodze pojawiły się spore mgły. Jechałem więc ostrożnie, tym bardziej, że zwierzęta postanowiły się pokazać 😉 Najpierw lis, a w okolicach Wólki Paplińskiej na drogę wskoczył łoś. Ważne, że uczynił…
-
Wędrówka wśród krzyży na Świętej Górze Grabarce
W niedzielę dosyć spontanicznie postanowiłem po południu wybrać się na Podlasie. Najbardziej zapragnąłem tego, by pobyć przez chwilę w Grabarce, a następnie udać się na zachód słońca do Drohiczyna. Ale spędziłem na Świętej Górze prawie 3 godziny. Zajechałem ok. 18.00. W miejscu panował niezwykły spokój. W zasadzie można było wsłuchać się w śpiew ptaków, a jeszcze bardziej w głos serca. Bo dla mnie osobiście nie ma lepszego miejsca niż właśnie to wśród tysięcy krzyży, by w sposób szczególny skierować swoje myśli ku Bogu. Nic tak nie skłania do myślenia o swoim życiu, wartościach o tym co najważniejsze, niż wędrówka wśród wotywnych krzyży na których zapisane są jakże różnorodne ludzkie…
-
10. moich ulubionych miejsc nad rzeką Bug
Mogę śmiało napisać, że rzeka Bug ma bardzo duże znaczenie w moim życiu i ważne miejsce w sercu. Z wielu względów darzę ją niezwykłym sentymentem. W dużym stopniu to właśnie chęć odkrycia tej rzeki sprawiła, że przy tej okazji poznałem rejony jakże niesamowitego Podlasia. Pamiętam, że wszystko zaczęło się od podróży wzdłuż rzeki od Brańszyka do Broku. Następnie poznałem rejony od Mogielnicy aż do Janowa Podlaskiego i drugi brzeg od Niemirowa do Drohiczyna. Stale wzrastała we mnie chęć zobaczenia nowych miejsc. I dziś, po dwóch latach mogę powiedzieć z radością, że udało mi się w dużym stopniu ten cel zrealizować. Choć wiem też jak wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Ale…
-
Niebo światłem malowane w Seebad Ahlbeck
Jednym z kilku celów, które wyznaczyłem sobie podczas mojej majówkowej podróży było sfotografowanie wschodu słońca w Ahlbeck. Molo w tym kurorcie podoba mi się bardzo i byłem ciekawy jak zaprezentuje się tuż o poranku. Tym bardziej, że wschód słońca był wyznaczony w optymalnym miejscu. Wybrałem sie tam w środę 2 maja. Pierwotny plan zakładał, że wyjadę z Międzyzdrojów około 3:00 w nocy, gdyż musiałbym przeprawić się promem do Świnoujścia. Nawigacja wskazywała, że około 4:15 byłbym wówczas na miejscu – to znaczy w Ahlbeck. Postanowiłem więc nieco zmienić plany. Tym bardziej, że jeszcze o 22:45 we wtorek byłem w samym Świnoujściu. Oglądałem bowiem zmagania mojej ulubionej drużyny Realu Madryt z Bayernem…
-
Stralsund – piękne otwarcie bram do Rugii
Rugia… Na samo słowo reaguję z emocjami. Pozytywnymi – rzecz jasna. Bo dla mnie Rugia – to symbol. Pięknych wapiennych klifów, kamienistych plaż, krainy którą otacza Bałtyk. Kilka lat temu zacząłem zbierać albumy ze zdjęciami z nadbałtyckich miejscowości. Wówczas zrodziło się we mnie marzenie, aby zobaczyć Bałtyk od strony różnych miast– a zatem np. w Rydze, Tallinie, Karlskromie itp. Pamiętam, że trzy rejony zrobiły na mnie największe wrażenie – Gotlandia, Bornholm i właśnie Rugia. Nie spodziewałem się, że podczas mojego majówkowego wyjazdu uda mi się spełnić pragnienie zobaczenia niemieckiej wyspy. A było to tak… W środę po południu, jakoś po 17.00 po sympatycznym spotkaniu udałem się na molo. Postanowiłem wstąpić…
-
Sesja glamour w sercu warszawskiej Starówki…
Około miesiąca temu miałem ponowną przyjemność współpracy z Laną. Pierwsza nasza sesja odbyła się w połowie lutego i o niej pisałem tutaj (zobacz) Do czasu kolejnych zdjęć, dokładnie zaplanowaliśmy charakter sesji, a ja ponownie zająłem się poszukiwaniem ciekawego miejsca. Tym razem spodobał mi się apartament, który znajdował się w samym centrum warszawskiej Starówki przy ulicy Świętojańskiej. W związku z tym, że do dyspozycji były dwa pokoje, uznaliśmy, że wykorzystamy te wnętrza na pokazanie różnych kreacji. I tak, przez kilka godzin udało nam się stworzyć prace, z których wzajemnie jesteśmy zadowoleni. Odsłona 1. „Loki” Postanowiliśmy wykorzystać naturalne światło, które wpadało z okna. To pomieszczenie z ładnym łóżkiem, białą pościelą idealnie komponowało…